piątek, 20 stycznia 2017

BRAZYLIJSKIE (KERATYNOWE) PROSTOWANIE WŁOSÓW

O czym musisz wiedzieć?

 

Witam, dzisiaj przedstawię wam zabieg keratynowego prostowania włosów, a także poznacie moją opinię.

Czym jest keratyna?

Keratyna to główny budulec naszych ukochanych włosów, a konkretnie kora włosa. Dzięki włóknom keratyny włosy są elastyczne i sprężyste, a także zapewniają im połysk oraz odporność (zewnętrzna osłonka włosa). Jej brak doprowadza m.in. do rozdwajania końcówek i otwierania się łusek włosa. Kiedy nasze włosy robią się matowe, łamliwe, nadmiernie wypadają – może to oznaczać, że brak im właśnie tego składnika. Keratynę można utracić przez różne czynniki: warunki atmosferyczne, promieniowanie UV, zabieg koloryzacji włosów lub ich codzienna stylizacja.



Dlaczego keratynowe prostowanie?

Keratynowe prostowanie włosów jest zabiegiem mającym na celu chemiczne uzupełnienie keratyny w budowie włosa oraz ich wyprostowanie. Wprowadzona keratyna odgrywa rolę "bohatera", który musi intensywnie odżywić oraz wygładzić nasze włosy. Zabieg ten jednocześnie jest alternatywą dla prostownicy  czy preparatów prostujących.

Samo prostowanie keratynowe rozpoczyna się od dokładnego mycia włosów , oczyszczenia z lakierów i innych substancji, które mogłyby utrudnić wnikanie keratyny. Następnie na jeszcze wilgotne włosy podzielone na sekcje nakładany jest preparat keratynowy. Keratynę nakłada się na włosy, ale nie na skórę głowy. Następnie rozczesuje się włosy i kolejno pasmami “wprasowuje się” we włosy nałożony preparat keratynowy za pomocą rozgrzanego do 230 stopni Celsjusza ceramicznego żelazka fryzjerskiego. Pod wpływem ciepła łuski włosa otwierają się, a keratynowy budulec wnika w ich strukturę, dokładnie wypełnia wszelkie ubytki. Następnie łuski włosa zostają zamknięte. W ten sposób struktura włosów zostaje zrekonstruowana. Zaaplikowany preparat keratynowy trzymamy na włosach przez ok. 30 minut. Kończąc suszymy włosy suszarką nastawioną na średnią temperaturę nawiewu. Przez 3 doby nie myjemy włosów, włosy mają być proste, rozpuszczone, nie mogą być spięte spinkami ani gumką. Nie należy też używać preparatów do stylizacji. Końcówki włosów należy podciąć po przeprowadzonym zabiegu, nie przed. Keratynowe prostowanie włosów można wykonać 2 tygodnie po rozjaśnianiu włosów, czy po trwałej ondulacji, nie wcześniej. Z kolei koloryzację można przeprowadzić 2 tygodnie po zabiegu keratynowym.
(Dokładnych informacji udziela wam fryzjer)



Efekty po zabiegu? (Moja opinia)

 Od zawsze miałam problem z moimi nieznośnymi włosami z powodu ciągłego prostowania, wręcz uzależnienia od prostownicy. Moje włosy to było jedno wielkie siano, zero blasku, zero życia. Próbowałam różnych sposobów na ich poprawę; preparaty kupione w aptece, domowe maseczki... Nic nie mogło mi pomóc, byłam załamana. 

O keratynowym prostowaniu przeczytałam w internecie i bardzo mnie to przekonało do poddania się zabiegowi. Pomyślałam, że to moja ostatnia szansa na zdrowe i piękne włosy. Umówiłam się więc na wizytę, a po paru dniach znalazłam się już na krześle u fryzjera. Zabieg trwał ok. 3h, ale było warto. Jestem szczerze zadowolona z zabiegu. Odzyskałam nadzieję na to, że moje włosy zaczną rosnąć, zaczną żyć swoim życiem. Najpiękniejszą rzeczą jest to, że moja prostownica leży w szufladzie od 4 miesięcy i nie zamierzam póki co do niej wracać. Niektórzy mówią, że zabieg trzyma do 5 miesięcy i zależy od tego czy myjesz głowę codziennie czy raz w tygodniu oraz czy używasz takich wspomagaczy jak lakier itp. Myję włosy codziennie i codziennie używam troszkę lakieru, a włosy mimo to dalej utrzymują keratynę, są proste, miękkie i lśniące. Jestem na dobrej drodze do tego, aby były całkowicie zdrowe. Najgorsze w całym zabiegu jest niemycie przez 3 pierwsze dni włosów, zwłaszcza dla kogoś komu włosy niesamowicie się przetłuszczają (jestem jedną z tych osób), ale uwierzcie, że wszystko da się przeżyć, aby czuć się pięknie:)

Zabieg jest całkowicie dla nas bezpieczny, uodparnia włosy na warunki pogodowe oraz jest łagodny dla włosów. Nadaje blask i ułatwia ich układanie, wzmacnia i uelastycznia.

Ile kosztuje?

Zabieg nie należy do tanich. Dużo zależy oczywiście od salonu. Cena waha się od 300 do 400 zł i zależy od grubości długości oraz gęstości włosów (od ilości zużytego preparatu).

Podsumowując... Jeśli zastanawiasz się nad skorzystaniem z keratynowego prostowania... nie ma na co czekać! Jest to naprawdę przyjemny zabieg, a efekty są zaskakujące. Polecam wszystkim, którzy kiedykolwiek będą mieć dylemat :)

Nie mam niestety zdjęć "przed" , ale mam chwile po zabiegu (przepraszam za jakość, ale jest to jedyne zdjęcie jakie posiadam):



sobota, 14 stycznia 2017

PODKŁAD ○ ESTEE LAUDER

MOJA OPINIA

Witam was bardzo serdecznie w kolejnym poście, tym razem skierowany w dużym stopniu do pań, ale nikogo oczywiście nie odrzucam.
Dzisiejszym tematem jaki chcę wam zaprezentować jest trwały podkład do twarzy z firmy "Estee Lauder"(dokładna nazwa: Double Wear, Stay-in-Place Makeup SPF 10).

 


Zawsze miałam problem z dobraniem właściwego podkładu dla mojej cery. Nigdy nie potrafiłam wybrać dopasowanego koloru przez co twarz zazwyczaj lekko się wyróżniała. Po przetestowaniu nieskończonej jego ilości , trafiłam na Double Wear. Bardzo chciałam spróbować jego "mocy", więc kupiłam go niemalże od razu. Jaki z tego wynik?

 Może zacznę od samego opisu produktu.

 Double Wear to trwały, wysokiej klasy pokład, który przez mniej więcej 15h, zapewnia naturalny wygląd skóry oraz daje uczucie świeżości, bez względu na pogodę lub aktywność fizyczną. Nie zostawia śladów na ubraniach (chyba, że nałożysz go za dużo nawet gdy dobrze rozsmarujesz), zapewnia dość wysokie krycie co jest dużą zaletą. Podkład sam w sobie jest bezzapachowy, beztłuszczowy, niekomedogenny i co najważniejsze testowany dermatologicznie. Największym plusem jest jego wydajność- starcza na ok. 6 miesięcy przy codziennym stosowaniu (czyli w moim przypadku). Posiada bardzo naturalny skład, dlatego mogą go również stosować panie o wrażliwej skórze twarzy. Jest idealny dla skóry przetłuszczającej się oraz skłonnej do błyszczenia się. Żeby lepiej poznać produkt należy go jak wiadomo wypróbować ;)

 



Dla mnie duże znaczenie miało to, że idealnie kryje przebarwienia skórne, dlatego też Double Wear jest moim ulubieńcem. Korzystam z niego ok. 2 lata i będę używać dalej. Oczywiście w tym czasie testowałam inne podkłady, ale żaden nie zadowolił mnie jak ten. Wystarczy mała ilość by pokrył całą twarz (trzeba dobrze rozsmarować), ponieważ w przeciwnym razie zrobi się tzw. maska. Całe szczęście optymalnie pielęgnuje przez co ma się wrażenie, że na twarzy nic nie mamy (uczucie lekkości). Polecam użyć kremu BB lub CC przed nałożeniem podkładu.

Wygląd zewnętrzny: eleganckie opakowanie z buteleczką w środku. Butelka jest dość ciężka przez co trudno stwierdzić ilość substancji (najlepiej zobaczyć przez światło).

CENA? I tutaj pojawia się haczyk (ale o tym pewnie już wiecie). Podkład ten kosztuje ok. 120zł (w zależności gdzie kupujemy, cennik jest naprawdę zróżnicowany). Moją radą jest, aby zamawiać Double Wear w internecie, gdyż jest na pewno taniej niż w sklepie (Douglas), można również trafić na jego przecenę.

Według mnie za taką cenę opłaca się go kupić, ponieważ efekty są naprawdę zaskakujące i dla większości jest to rozwiązanie wielu problemów, także miejcie odwagę na zmiany w waszym życiu :) 

POLECAM WSZYSTKIM!

 
Myślę, że z najważniejszymi rzeczami już się zapoznaliście. Gdyby ktoś miał jakieś pytania na temat podkładu, ponieważ o czymś nie wspomniałam- proszę pisać w komentarzu.
Do następnego postu!

poniedziałek, 9 stycznia 2017

|| CHARLOTTE LINK ||

Pisanie z klasą?

Witajcie, ten post jest stworzony specjalnie dla moli książkowych, którzy szukają inspiracji, tematyki i innych wartości. 

 

Zapraszam!

 

 

U mnie w domu od zawsze czytano różnego rodzaju kryminały. Najczęściej była to pospolita fabuła, która opierała się na znalezieniu mordercy i odkryciu jego tajemnicy (mylę się?). Osobiście nigdy nie byłam wielką fanką książek i poświęcania czasu na ich czytanie (nie licząc oczywiście lektur), czasami jednak znalazła się taka, która przyciągnęła moją uwagę i czułam potrzebę jej przestudiowania. Nigdy nie kręciły mnie w książkach motywy fantastyczne, co nie oznacza, że są one słabe. Zwykle stawiałam na życie realnych ludzi, najchętniej dramaty. Ponieważ moi rodzice przez lata zbierali wiele ksiąg, pomyślałam, że kupowanie nowych na ten moment jest zbędne. Zaczęłam szperać na półkach i w szufladach aby znaleźć coś co by mnie zaciekawiło. Tym sposobem zapoznałam się z książkami Charlotte Link.
 
Charlotte Link to niemiecka, pisarka powieści kryminalistycznych urodzona w 1963r. Nie będę pisała o jej całym prywatnym życiu; gdzie się urodziła i do kogo dzwoniła 10 lat temu, ponieważ ten temat zostawiam dla was. Łącznie napisała 17 powieści i w dalszym ciągu się rozwija. Ja sama przeczytałam zaledwie kilka z nich, ale ciągle jestem w trakcie nadrabiania. Mimo to już po kilku książkach mogę szczerze stwierdzić, że autorka ma talent i mam nadzieję, że jeszcze długo nie przerwie swojej pracy.
 

 ''GRZECH ANIOŁÓW''

 

 

Fabuła krąży wokół dwóch bliźniaków; Maximiliana i Mario. Jeden z nich przebywa w zakładzie psychiatrycznym, gdzie jest przygotowywany do powrotu do świata ludzi. Drugi żyje z rodzicami, którzy nie potrafią poradzić sobie z sytuacją zamkniętego syna. Jest to powód, dla którego matka wyjeżdża do Londynu, aby odreagować problemy domowe w tym kryzys małżeński. Bracia są sobie bardzo bliscy, kochają się pomimo sytuacji. Zdrowy syn, aby nie myśleć o swoim chorym bracie, wyjeżdża ze swoją dziewczyną do domku na wsi, gdzie spędzą czas tylko we dwoje. Dowiedziawszy się o tym matka postanawia wrócić do domu.
 
Wiele tajemnic i nierozwiązanych spraw z przeszłości wprowadzają czytelnika w niepewność i końcowy szok. Dlatego bardzo, ale to bardzo polecam!

  

''OBSERWATOR''

 

 

Głównym bohaterem jest Samson- dziwak z osiedla, który obserwuje życie innych ludzi. Zwraca uwagę na wszystkich ,którzy wydają się być szczęśliwi, a on odkrywa ich codzienny ból.  Jest zakochany w Gillian, którą stawia na pierwszym miejscu. To on wie o jej problemach z mężem i o tajemniczym mężczyźnie w jej życiu. W tym samym czasie seria okrutnych morderstw wstrząsa Londynem. Ofiary to samotne, starsze kobiety, zamordowane w okrutny, wyjątkowo brutalny sposób. Policjanci szukają psychopaty, który nienawidzi kobiet. Czy idą w dobrym kierunku?
Tutaj zakończenie jest bardzo zaskakujące. W czasie czytania myślałam nad różnymi opcjami jakie mogą znaleźć się na końcu książki, jednak nie byłam na tyle sprytna. Tutaj daję 10/10.
 

''DOM SIÓSTR''


 

 Boże narodzenie, Barbara i Ralph wyjeżdżają do wynajętego domku w północnej Anglii. Jest to dla nich ostatnia próba uratowania małżeństwa, jednak od samego początku nic im się nie układa. Już pierwszej nocy śnieżyca odizolowała ich od reszty świata, pozostawiając ich w zimnie i głodzie. Barbara, szukając w domu czegoś co mogłoby się przydać natrafia na zapiski byłej właścicielki posiadłości. Ich lektura ożywia niezwykłą historię sprzed pięćdziesięciu lat. Bohatera wciągnięta w aurę znaleziska zaczyna poznawać samą siebie, odkrywa mroczną tajemnicę posiadłości, która doprowadza ją do podjęcia najważniejszej decyzji w jej życiu.
Książka ta jest dość gruba, ale szybko się czyta dzięki jej dramatyczności aż do ostatniej strony. Oczywiście polecam!

 

''WIELBICIEL''

 


W lesie w okolicach Agsburga znaleziono zmasakrowane zwłoki kobiety. Przypadek ten jest prawdziwą zagadką, gdyż zamordowana zaginęła bez śladu przed kilkoma laty.  Dopiero telefon od jej znajomej z wakacji dostarcza pierwszych wskazówek. Jednocześnie poznajemy historię Leony- zadowoloną z życia redaktorkę, mieszkającą we Frankfurcie. Jej życie całkowicie się zmienia, kiedy ukochany mąż porzuca ją dla innej kobiety. W tym samym czasie Leona staje się świadkiem samobójstwa młodej kobiety.
Książka jest swego rodzaju ostrzeżeniem przed zawieraniem niewłaściwych znajomości. Dosyć przewidywalna fabuła, która mimo to jest wciągająca i przerażająca. Zachęcam do przeczytania!

 

''NIEPROSZONY GOŚĆ''

 

 

Główną bohaterką jest Rebecca, która po śmierci męża nie widzi sensu na dalsze życie w samotności. Jednak niespodziewana wizyta starego przyjaciela w towarzystwie dwojga przypadkowo spotkanych autostopowiczów, Ingi i Mariusa, zmusza Rebeccę do odłożenia starannie zaplanowanego samobójstwa. Bohaterka wypożycza nowożeńcom ukochaną łódź męża, by mogli wyruszyć w podróż po Morzu Śródziemnym. W czasie wyprawy Marius wypada za burtę, a jego poszukiwania nie przynoszą rezultatów. Kilka tygodni później Inga przeżywa prawdziwy szok, gdy w gazecie ukazuje się zdjęcie Mariusa w związku z potwornym zabójstwem, dokonanym na terenie Niemiec… 
 
Książka ma klimat, a zakończenie jest dość ciekawe. Moja ocena jest wysoka.
 

 

 

Podsumowując ten post: Szczerze polecam, aby zwrócić uwagę na dzieła tej autorki, gdyż (według mnie) jest w nich coś co je wyróżnia w wyniku czego bardziej przyciągają czytelnika.
 
Pozdrawiam, polecam, żegnam! 


 

 

 

piątek, 6 stycznia 2017

BRACES, CZYLI JAK ZNIENAWIDZIĆ JEDZENIE

  

CZY WARTO SIĘ MĘCZYĆ?

Witam was bardzo serdecznie! Wpadłam na pomysł aby przybliżyć wam temat aparatu ortodontycznego, post ten będzie idealny dla kogoś kto ma umówioną wizytę u ortodonty na jego założenie jak i dla tych co w przyszłości planują go zakupić lub ktoś jest najzwyczajniej ciekawy.
 
Zacznę może od mojego przykładu. Aparat noszę już 2,5 roku i do 3 lat na pewno jeszcze zostanie ze mną. To ciekawe, że niektórym starcza tylko 1-1,5 roku aby mieć piękne, proste zęby.Mój przypadek jest dość dziwny, ponieważ sama miałam lekko skrzywione przednie zęby na górze i na dole. Około po 6 miesiącach moje zęby wyglądały naprawdę dobrze. Okazało się, że mam tyłozgryz, który musiałam leczyć specjalnym aparatem (polegał on na przymocowaniu ''szyny'' do górnej szóstki, która łączyła się z dolną czwórką, po obu stronach). Nosiłam go około 8 miesięcy ( na szczęście). Okropnie przeszkadzał przy jedzeniu, głównie tym, że część posiłku przyczepiała się do niego co było po prostu niekomfortowe i uciążliwe. Niedawno okazało się, że moje górne dwójki są nieproporcjonalne do reszty, przez co zrobiły się niewielkie szparki pomiędzy nimi. Mam już umówioną wizytę u Pani, która będzie mi je powiększać przez doklejenie masy przypominającej plombę, niestety nie znam konkretnej nazwy.  
 

   Samo zakładanie aparatu trwa około półtorej godziny i nie boli, nacisk spowodowany drutami niestety już go sprawia do takiego stopnia, że każdy, malutki gryz to nieznośny ból. Osobiście mi na to nic nie pomagało, musiałam czekać 4 dni aby zęby się dostosowały do tych zmian. Niektórzy jedzą lody, inni tabletki, a według mnie najlepiej starać się nie ruszać szczęką. Co 6 tygodni mam wizyty, na których ortodonta zmienia mi druty i gumki oraz podkręca niektóre zamki. Zawsze po tym odczuwam ból, który trwa 2 dni; jak zwykle nie daję rady nic zjeść, ani chleba ani jabłka, tylko zupa i jogurt. Wizyta trwa do 30 minut w zależności co ortodonta musi zrobić z naszymi ząbkami.
 
Najbardziej co mnie denerwuje to jedzenie w każdym zamku. Cokolwiek zjem zawsze coś pozostanie (szczególnie owoce), a wyciągnięcie tego nie jest wcale takie proste, co powoduje, że podnosi mi się ciśnienie. Noszenie aparatu nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy szczególnie na początku. Oczywiście potem się przyzwyczajamy i nie czujemy tego (do momentu kolejnego posiłku).


  Ceny są przybliżone w każdym zakładzie. Zwykle wynosi to ok. 500 zł za jeden łuk (np. górny, czyli aparat tylko na górne zęby). Za całość (góra, dół + zamki) zapłacimy ok.3000 zł. Trzeba pamiętać, że za każdą wizytę też się płaci. W moim przypadku 3 pierwsze wizyty kosztowały 150 zł, aktualna cena wynosi 120 zł. Niestety są to wysokie koszty i zawsze trzeba być przygotowanym finansowo na wypadek gdyby coś się stało, np. odczepienie się zamka.
 
Aparat ma nam dać piękne, proste zęby, pomóc pokonać wady zgryzu (aparat nie leczy zębów). Trzeba się nacierpieć ale sądzę, że warto, bo jak wiemy wygląd zębów to jedna z najważniejszych cech zewnętrznych. Głównym powodem zdecydowania się na noszenie aparatu jest przede wszystkim zdrowie. Jeśli nie możesz się zdecydować czy zafundować sobie aparat czy nie to podpowiem Ci, że nie ma co się zastanawiać, to naprawdę jest wart tego wszystkiego. Pamiętajcie, że proste zęby zostaną wam na całe życie (przynajmniej dopóki nie wypadną), a po czasie zaczniecie żałować, że jednak nie daliście szansy swoim zębom. Jedyną wadą tego całego ''systemu'' jest wysoka cena, na którą trzeba się  po prostu przygotować.
 
To wszystko co chciałam powiedzieć na ten temat, jednym zdaniem; to jedna z najpożyteczniejszych rzeczy jakie człowiek mógł stworzyć. Zapamiętaj: żeby być pięknym trzeba cierpieć ;)
Pozdrawiam was i mam nadzieję, że moje zdanie na ten temat wam pomoże!
 
Buźka!  

czwartek, 5 stycznia 2017

''KIM JEST LEDIANNA?''

  Kim jestem?

   Dość ciekawe pytanie. Zwykle nie zadaję je sobie sama, ale wszystkiego trzeba w życiu spróbować. Na początek chciałam was poinformować o swoim dość trudnym charakterze. Tylko co to znaczy? Nie będę bawić się w uświadamianie ludzi o tym, że ''jestem inna niż wszyscy'' lub ''ja nie jestem każdy''. Jestem osobą strasznie niecierpliwą, niepunktualną (to chyba największa wada) oraz łatwo mnie zdenerwować. Na pewno nie jestem jedynym człowiekiem z takimi wadami, ale każdy inaczej je odczuwa/odbiera. Wiecie jak to jest..Twój bliźniak w momencie gdy się zdenerwuje jest uważany za najpiękniejsze stworzenie jakie kiedykolwiek chodziło po tej planecie, jest taki słodki a jego policzki puchną i przybierają czerwony kolor jak buraczek. O tak, wszyscy znamy takie osoby. Wróćmy teraz do Ciebie..Ogarnia Cię złość, masz ochotę zniszczyć cały świat co kończy się pobiciem z poduszką lub dziurą w ścianie. Twoje ciało pulsuje, czujesz jak krew napływa Ci do mózgu, a on zaraz wybuchnie. Stajesz się czerwony, a twój wzrok szuka ofiary. Oczywiście nie masz prawa na gorszy dzień, musisz umiejętnie panować nad emocjami, jesteś zbyt agresywny jak na swoje lata (tylko w jakim wieku masz prawo do takiego zachowania?), zawsze masz problemy do kogoś, bo wszystko co się wokół was dzieje jest twoją winą. Nie jesteś słodkim stworzonkiem, a najgorszym złem. Bardzo powszechne spostrzeganie ludzi. Osobiście nie mogę porównać samej siebie do sytuacji podanej w przykładzie powyżej, ponieważ nie mam bliźniaka ani rodzeństwa. Tak, jestem jedna i nie będę ukrywać tego, że dobrze mi z tym faktem. Kiedyś marzyłam o młodszej siostrzyczce, następnie o starszym bracie, aktualnie nie rozmyślam już nad tym tematem. O mojej rodzinie nie będę dużo pisała, pewnie i tak was to nie obchodzi. Mieszkam z rodzicami, którzy się kochają i nie zamierzają tego zmienić. Wspólnie wychowujemy dwie kotki, ale o tym w innym poście.


Nie myślcie sobie, że jestem pesymistką, za którą podąża pech i lęk przed światem. Jak najbardziej jestem realistką, u której częściej pojawia się optymistyczne nastawienie niż depresja hormonalna. Dobre cechy charakteru również da radę zauważyć, niestety nie gołym okiem. Bardzo często słyszę od ludzi, że ''moja twarz wydaje się chamska''. To piękne, że w większości przypadków słowa te zostały wypowiedziane parę lat wstecz przez ludzi, którzy dzisiaj są dla mnie najbliżsi. Nie ocenia się ludzi po wyglądzie (tak tylko przypom). Mam dobre serce, ale nie do wszystkiego i dla wszystkich. Nie jestem przeciwniczką wybaczania, jednak wszystko ma swoje granice. Pamiętajcie, że to ktoś traci a nie wy! Jestem bardzo wrażliwą osobą (tak, płaczę gdy w filmie ktoś zabije zwierzątko), na szczęście potrafię to ukrywać , ponieważ nie zawsze sytuacja i okoliczności pozwalają na takie chwile.
 

Myślę, że moją największą zaletą jest droga ku ambicji. Rzadko się poddaję, a osiągnięcie czegoś staje się dla mnie wyzwaniem i obowiązkiem. Od dziecka chciałam być ''kimś'' jak każdy zresztą, prawda? Pamiętam moje marzenie o byciu piosenkarką czy aktorką, chciałam być sławna, tylko po co? Następnie zapragnęłam zostać nauczycielką, ponieważ ''nauczyciel wszystko potrafi, wszystko wie,więc prac go nie wyczerpuje''. Od paru lat do chwili obecnej swoją drogę życiową kieruję na prawo (na lewo mi się nie chce). Aktualnie uczęszczam do liceum, w klasie o profilu społeczno-prawnym. Ambicja nakazuje mi dobrze zdać maturę i ruszyć w rejony studenckiego życia. Nie chcę być żadnym adwokatem czy sędzią, zafascynował mnie zawód notariusza ( nie wiem, nie pytajcie, spisywanie testamentów chyba was nie przekona), ale jak się okaże tak będzie, życie pisze tyle scenariuszy, że lepiej nic nie planować dosłownie. 
Mniej więcej już mnie poznaliście. Mój wygląd cóż.. myślę, że ta wiedz nie będzie wam potrzebna do czytania i oceniania tego co będę tu wypisywać (zaraz przejdę na ten temat). Chętnie będę wstawiała tu zdjęcia, z których już można wywnioskować, że jestem blondynką (dokładniej mówiąc jest to kolor bardziej złoty/miodowy, mam naturalne pasemka powstałe przez promienie słoneczne, nigdy ich nie farbowałam), moje tęczówki są piwne (nie jakiś szczoch, oczy są bezcenne), a karnacja jak to się mówi ''opalona cały rok''. Mam nadzieję, że tyle wam wystarczy  na temat mojej zewnętrznej strony.
 

  Co lubię? To co większość dziewczyn: ciuchy, buty, kosmetyki, filmy, książki, gry, jedzenie, czas ze znajomymi, korzystanie z młodości i nie przejmowanie się rzeczami, na które nie mam wpływu (moja mama zawsze mi to powtarzała aż w końcu weszło do głowy- polecam!). 
Teraz najważniejsza sprawa moi drodzy. Założyłam tu konto tak naprawdę z ciekawości, chciałabym dzielić się z wami tym co tu będę udostępniała, lubię dużo pisać (jak widać) i chętnie swoje poglądy i myśli przeleję na swojego bloga. Jest to moja pierwsza przygoda z czymś takim, ale jak napisałam na samym początku - wszystkiego w życiu trzeba spróbować. Tematyka będzie zróżnicowana na pewno mam dużo rzeczy do polecenia i chętnie wyrażę swoją opinię (kosmetyki, ciuchy), gram również często w gry (spokojnie, nie tylko w simsy) co może być dobrym pomysłem na zaprezentowanie ich. Jeśli interesują was kryminały to polecam zostać tutaj ze mną na dłuższy czas (lub tyle ile będzie to możliwe), jestem w trakcie pisania jednego i bardzo chętnie podzielę się z wami moją twórczością. Mam w głowie dużo pomysłów; posty , które ułatwią niektórym życie, przyjemne do czytania, a także trochę poważniejsze tematy, które mogą być ciężkie, ale liczę na to, że każdy wyrazi swoje zdanie i pogląd sprawy. Gdy już zacznę układać sobie wszystko w główce, będę gotowa do działania :)

Opisując swoja osobę  mam wrażenie, że dopiero teraz odkrywam jaką istotą jestem. Mam nadzieję, że dzięki tej stronie poznam dokładnie tajemnice swojej podświadomości.
Myślę, że w tym poście to na tyle. Postaram się robić wszystko regularnie i przede wszystkim dokładnie, więc liczę na to, że docenicie moje zaangażowanie w to co będę tu robić.

Żegnam was i do następnego postu!